– Długo byłem zwolennikiem podejścia, żeby testować jak najwięcej. Tyle, że testowanie wymaga potem ogarnięcia tłumu osób, które mają pozytywny wynik. Więc jeśli system opieki zdrowotnej ma problem z wchłonięciem 2 tys. przypadków dziennie, to po co robić tyle testów? Jest pewne, że jeśli pojawi się więcej niż 2-3 tys. przypadków przez kilka dni, to system padnie – mówi prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.