Dramat 65-letniego pana Henryka z Tychów. Rok po operacji rak znów zaatakował płuca mężczyzny, niestety w środku pandemii. Chory cierpi we własnym łóżku, bo na to szpitalne nie może liczyć. Powinien trafić do placówki w Tychach, ale ta została przekształcona w zakaźną. Nie może też dostać się do hospicjum. – Jedyne co, to wzmacniamy go kroplówkami, ale co nam to daje? – pyta wnuczka pana Henryka.